Wywiad z Panią Barbarą Miluską
1. Jak długo pracowała Pani, jako nauczycielka?
30 lat.
2. Kim byli Pani rodzice?
Moi rodzice też byli nauczycielami związanymi z Żyrzynem.
Tata był kierownikiem szkoły, a mamusia tu uczyła. Są pochowani
na żyrzyńskim cmentarzu.
3. Gdzie spędziła Pani dzieciństwo?
Przyjechaliśmy do Żyrzyna w 1937 roku, gdy miałam 7 lat.
Wtedy nauczyciele wiedli tułacze życie, byli przenoszeni
w granicach powiatu. Niedługo cieszyłam się wolnym
dzieciństwem, bo za 2 lata wybuchła wojna.
Uczyliśmy się w wiejskich domach, np. u państwa Micków.
Zlikwidowano naukę geografii, historii, okrojono język polski.
Nie było podręczników. Po wkroczeniu Niemców do Polski
było bardzo niebezpiecznie. Urządzano ciągłe „polowania
na ludzi”, słychać było strzały, płonęły stodoły i inne budynki.
Jako dziecko nie przespałam spokojnie żadnej nocy,
czasem stałam na warcie przed szkołą. Były to smutne dni.
Gdy miałam 11 lat, zmarła mi mama w wieku 35 lat.
Zostałam sama z tatą. Cały czas się uczyłam, m.in. na
zorganizowanych kompletach tajnego nauczania.
Zdawałam egzaminy. Niektóre pytania do dziś pamiętam.
W końcu Niemcy zostali wypędzeni. Jako dzieci bawiliśmy
się zjeżdżając na sankach z górki, jeżdżąc na łyżwach.
Bardzo dużo czytałam książek.
4. Co Pani uważa za swój największy sukces?
Największy sukces? Na niego składa się dużo małych
sukcesów – zdobywanie wiedzy, studia podyplomowe,
egzamin specjalizacyjny. Przeprowadziłam też mnóstwo
lekcji pokazowych dla nauczycieli z kraju i zagranicy.
5. Jakie są Pani zainteresowania?
Zainteresowań mam sporo. Przede wszystkim literatura.
Dużo czytam, korzystam z 3 bibliotek. Lubię teatr, dobre filmy.
Z przykrością stwierdzam, że w telewizji nie ma, co oglądać,
dominuje przemoc, zabijanie.
6. Czego Pani nie lubi?
Nie lubię chuligaństwa, „strasznego języka” młodzieży,
telewizji, która „ogłupia”, a nie rozwija umysłowo,
a także ludzi, którzy są do siebie wrogo nastawieni,
pałają nienawiścią.
7. Czy miło Pani wspomina naszą szkołę?
Tak, pracowałam tutaj kilka lat na części etatu nauczycielskiego,
bo byłam wizytatorem w Kuratorium w Lublinie. Bardzo mile
mi się tu pracowało z młodzieżą. Najmilej wspominam pracę
t u na emeryturze, gdy dojeżdżałam, a do sali nr 40 przychodziło
mnóstwo dzieci. Chętnie, ładnie czytały i pracowały.
Była to dla mnie duża satysfakcja.
8. Jaką dewizą kieruje się Pani w życiu?
Moją dewizą jest bycie dobrym człowiekiem. Teraz mam
mało kontaktu z młodzieżą, ale mam kontakt z ludźmi
potrzebującymi pomocy. Opiekuję się nimi, robię zakupy,
wzywam lekarza. Niedawno byłam w szpitalu i odwiedzało
mnie po kilka osób dziennie. Moja dewiza się sprawdza.
Jeśli będziecie dobrzy dla ludzi, to dobro wróci do was jak Bumerang.
Tego wam życzę.
Dziękujemy za rozmowę.
Wywiad przeprowadziły:
Klaudia Adasik
Zuzanna Żuraw
Agata Jankowska z kl. IV a.